Malowane tulipany

Kiedy pisałam te słowa, był to już wtorek po Wielkanocy, a na zewnątrz po raz kolejny z rzędu panoszyła się biel. Śnieg nocą padał tak intensywnie, że mocno przyprószył gałęzie drzew, a moje myśli lodowaciały z każdym kolejnym płatkiem i tak się zastanawiałam, czy ta chłodna biel kiedykolwiek mnie opuści?

Pewnie z powodu prześladującej mnie ostatnio bieli, bo ściany szpitalnych sal dla dorosłych też zazwyczaj malują na biało, powołałam do życia tulipany, bławatki i cynie, całą gamę wiosennych kwiatów, by wpierw zakwitły na styropianowych jajkach, zanim wychyną z ziemi.

 

Postanowiłam zaczarować biel intensywnymi kolorami za sprawą jaj kwiatowych, które tym razem narodziły się na gałązkach drzewek owocowych przyciętych jeszcze zimą. Gałązki wcale nie miały prostych kształtów, a do tego z nadmiaru wilgoci pokryły się zieloną pleśnią mchu, więc tym bardziej bardziej nadawały się na zalążek nowych inspiracji. Właściwie tulipany były gotowe jeszcze przed Wielkanocą, ale dopiero teraz mogłam o nich napisać, oczekując jak wszyscy niecierpliwie wiosny, a mając już opracowany sposób barwnego pozbywania się zimy. Postawiłam na krzykliwe i intensywne kolory dla kontrastu z szarzyzną otoczenia, bo panujący chłód na długo uśpił rośliny, i poza niezniszczalnymi stokrotkami, reszta flory wolała zapobiegawczo nie pchać się do góry, i wcale się temu nie dziwiłam.

 

Jaja kwiatowe na szaszłykowych patykach ( techniką decoupage i wyklejania gotowych elementów ) robiłam już wcześniej. Najpierw malowałam styropianową bazę emulsją, w odcieniach żółtych, niebieskich, zielonych ( białych zresztą również, bowiem jasne, delikatne wzory dobrze wyglądają na białym tle, na kolorach niektóre nikną, ogólnie na tle żółtym dobrze wychodzą brązy, czerwienie i zielenie, na tle zielonym nieregularne żółte kształty z akcentami ciemniejszymi, na różu ciemne róże i fiolety – ale róż musi być bardzo jasny, podobnie zresztą błękit ) - To tyle mojej dygresji odnośnie odcieni pod bazę jajową. Dodam tylko, że sprawę tła pod wzór serwetkowy przetestowałam już dogłębnie zeszłego roku i doszłam do wniosku, że tła muszą być jaśniejsze. Nowością stało się więc jasnoróżowe tło ( emulsja biała odpowiednio wymieszana z czerwonym pigmentem) oraz jasnoniebieskie idealne pod bławatki. Oczywiście po pomalowaniu odpowiednim kolorem jaja nabitego na patyk ( w tym roku gałązkę ) utrwalałam je lakierem akrylowym, a potem dobierałam wzory z serwetek albo wyklejałam ozdobnymi elementami: materiałowymi kwiatkami, skorupkami jajek, czy elementami roślinnymi, wszystkim, co mi podpowiedziała wyobraźnia i na koniec znowu utrwalałam całość lakierem akrylowym.

 

Nowym działaniem ( poza pozyskaniem ciekawych odcieni tła ) był fakt wykorzystania gałęzi, o czym pisałam wcześniej, i właśnie na nie ponabijałam jaja styropianowe. Wymagało to wyczucia i delikatności, bo gałązka to inny materiał niż szaszłykowy patyczek - krucha, chwiejna, poskręcana, cienka, ale jako ciekawostkę przytoczę rzecz, że w parku sąsiadującym z moim mieszkaniem, sroki zbudowały sobie gniazdo na najcieńszej i chwiejnej gałęzi bardzo wysokiego drzewa, ich dom trzyma się do tej pory, choć kiedy zawieją tęgie wiatry, gniazdem kołysze niczym huśtawką, ale srokom chyba kołysanie nie przeszkadza, skoro wybrały tak chybotliwe mieszkanie, więc reasumując, korzystając ze sroczego przykładu,  ja moje jaja też nabiłam na cieniutkie i chwiejne gałązki, i nie od razu, ale rychło zakwitły mi na nich nie tylko czerwone tulipany, przyleciały też motyle, lubię bowiem łączyć różne wzory z rozmaitych serwetek.

W samej technice prostego decoupage jeszcze raczkuję, bowiem końcowy efekt nie zadowala mnie do końca, jeszcze nie odnoszę wzoru czystego malowania na powierzchni, ale rozwijam się, a przepiękne kwiatowe wzory serwetek zapewne pobudzą moją dalszą wyobraźnię i kreatywność w kierunku nowych motywów.

Tym razem udało mi stworzyć nie tylko tulipany, ale jednocześnie też cynie, bławatki i późniejsze kwiaty. Do tego doszły kolorowe wstążki i elementy ozdobne imitujące ptasie jajeczka – nowe życie wiosennej pory, a ponieważ tulipany na mojej działce jeszcze nie zakwitły,  te z wiosennego czasu gwałtownej walki zimy z wiosną – mocowania się bieli i zieleni, ciągle stoją w wazonie.

 

Kiedy ten tekst znajdzie się już na stronie, sądzę, że wiosna wygra ten pojedynek, biel ustąpi przed zielenią, a z ziemi wychyną tulipany, bo wola życia zwycięży każdą ciemność, nawet jeżeli ta zatrzaśnie główne wejście przed życiem, ono wydostanie się bocznymi drzwiami.

 

Tekst i foto Anna Polewiak

Post navigation